Rozejrzałam się wokół. Nigdzie nie było śladu mutantów.
- To nie koniec,możemy ich jeszcze spotkać-stwierdziłam- No właśnie!
Wilczyce spojrzały na mnie zdziwione, szybko wygrzebałam z gęstego futra małą książeczkę. Otworzyła się na odpowiedniej stronie. Przeczytałam uważnie mały druczek. Wymruczałam słowa pod nosem i po chwili niebieskawa mgiełka uniosła się nad nami i opadła. Udało się!
- Haru co to było? -pierwsza odezwała się Sheena
- A takie jedno zaklęcie. Teraz zobaczą nas tylko wilki. -powiedziałam-A teraz musimy się sprężać. Jedyną naszą szansą porozmawiać z wilkami będzie Czerwona Pełnia.
- Czemu akurat czerwona pełnia?-zapytała Sayona
- I co to właściwie jest?-dodała Sheena
- To noc kiedy bariera między światami jest tak cienka,że nie potrzeba wielkich umiejętności by pomiędzy nimi podróżować-usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się i zobaczyłam wilczycę.
-Lilith! Co ty tu robisz?
- Podróżuje nie pamiętasz Haru?-odparła
- Oj, Lili lepiej powiedź gdzie zgubiłaś rude futro - zaśmiałam się
- Rudy wilk?-zdziwiła się Sheena
- Jak była mała, kilka razy wilki pomyliły ją z lisem- podpowiedziałam.
- Jeszcze mam bliznę - wspomniała wyżej wymieniona Lilith. - A gdzie wędrujecie?
- Do świątyni świętej piątki- powiedziała Sayona.
<Sheena? Sayona?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz