środa, 2 maja 2012

Od Rozi - przystąpienie do watahy....


Rozmowa z alfą była nie co dziwna a dla mnie bez sensu jednak zostałam przyjęta. Tym że zostałam jednym z członków watahy bardziej cieszył się Track niż ja. Jestem już tu pewien czas zaczynam rozumiec o co chodzi w życiu w grupie. Chociaż nadal nie zbyt lubię tłok jaki jest w watasze oraz nie mam znajomych nie licząc przyjaciela, który uratował mi życie. Pewnego dnia dostałam bukiet czarnych róż od tajemniczego wielbiciela zastanawiam się cały czas od kogo.
Tego samego dnia poszłam do lasu, który był wcześniej jak mój dom a w nim zobaczyłam wilczyce.
Coś we mnie mówiło mi bym do niej podeszła. Zrobiłam więc kilka kroków w jej stronę lecz znikąd pojawił się Track.
- Piękny dzień. - Odparł uśmiechając się
- Tak piękny. - Za chwile odkręciłam się ale wilczycy już nie było.
- Coś się stało?
- Nie nic. - Uśmiechnęłam się i poszłam w stronę gdzie wcześniej stała tajemnicza wilczyca. Poszłam kawałek a z tyłu usłyszałam wielki huk i głośne ałłł. Odkręciłam się i zobaczyłam że Track uderzył głową w drzewo. Zatrzymałam się i poczekałam na niego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz