Poczułam ból głowy i rozejrzałam się wokół. Nigdzie nie było Sayony i Sheeny.
- "Gdzie jesteście?"-zapytała wadery telepatycznie. Jednak żadna z nich nie odpowiedziała.
- Lili widziałaś gdzieś Sheenę i Sayonę?-zwróciłam się do przyjaciółki. Ta pokręciła głową. Podeszłam do przepaści.
- "Sheena,Sayona gdzie jesteście "-pomyślałam. Wtedy silne uczucie, coś podpowiadało mi bym dokładniej zbadała wnętrze,szczeliny.
-Lili pomożesz?-wskazałam dno przepaści.
- Nie wierzę,że przez tyle lat nie nauczyłaś się tak prostego zaklęcia
- Nie byłam aż tak dobra w kuciu ich na pamięć-zaśmiałam się,a wilczyca zmierzyła mnie wzrokiem.
- Poradzisz sobie,zawsze lepiej szła Ci magia psychiczna.
- Dzięki za pomoc-mruknęłam. Skupiłam się i po chwili w pewien sposób unosiłam się nad ziemią. Zeszłam powoli na dół. Po drodze zauważyłam jasknię,coś się w niej ruszało. Weszłam do niej.
- Sheena!Sayona! - Nie posiadałam się z radości na widok towarzyszek.- To chyba wasze
Podałam Sayonie plecak,który zaczepił się o gałąź pod jaskinią. Rozejrzałam się po jaskini.
- Co wy na mały odpoczynek?
<Sheena? Sayona?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz